Niemiecki film telewizyjny powstał na fali sukcesu GLADIATORA. Od niedawna jednak bardziej adekwatne wydaje się porównanie z przebojowym serialem SPARTACUS - BLOOD AND SAND. Obydwie produkcje mają ze sobą całkiem sporo wspólnego, na czele z umięśnionymi i naoliwionymi męskimi modelami, ganiającymi się po arenie z mieczem ku uciesze rozpustnej tłuszczy Rzymian.
HELD DER GLADIATOREN nawet nie udaje, że powstał w Stanach. Co więcej, mile łechce niemiecką dumę: główny bohater był księciem germańskiego plemienia, dzielnie stawiającego czoła rzymskiemu najeźdźcy! Fabuła nieco schematyczna, ale też niegłupia. Sednem filmu są rzecz jasna walki na arenie. Nie tak popisowe jak w GLADIATORZE i nie takie krwawe jak w SPARTAKUSIE, mają jednak intensywność oraz dynamikę. Niezła zabawa, którą najlepiej potraktować z lekkim przymrużeniem oka. Swoją drogą to dziwne, że nasza kinematografia ani razu nie zabrała się za temat rzymski. THAIS rozgrywa się w Aleksandrii, bodajże w piątym wieku, więc raczej się nie liczy...
A Quo vadis? :D To nie rzymski temat? ;)
Jakbym ogladala film o Polakach to tez wole produkcje w ktorych jestesmy stawiani na piedestale, a nie jak sie pokazuje nas w zlym swietle. Nie widze w tym nic zlego ;)
Oczywiście, oczywiście, ja też nie widzę nic złego w pozytywnym image'u narodowym. Właśnie chciałbym zobaczyć taki film o wodzu słowiańskim walczącym z rzymskim najeźdźcą. Ale pomarzyć...
Bo na ziemiach Polan Rzymian nie było, więc nie ma żadnego sławnego słowiańskiego wodza, który by walczył o honor i ojczyznę! Nieco patetycznie to zabrzmiało, ale nie mieliśmy styczności z rzymskim najeźdźcą! Ominęli nas szerokim łukiem, ale zamiast nich mieliśmy wielu innych! Też nie do pozazdroszczenia.
"Niemiecki film telewizyjny powstał na fali sukcesu GLADIATORA. Od niedawna jednak bardziej adekwatne wydaje się porównanie z przebojowym serialem SPARTACUS - BLOOD AND SAND. Obydwie produkcje mają ze sobą całkiem sporo wspólnego, na czele z umięśnionymi i naoliwionymi męskimi modelami, ganiającymi się po arenie z mieczem ku uciesze rozpustnej tłuszczy Rzymian"
Dokładnie tak. Podobieństwo do obu produkcji ale znacznie bardziej widoczne do Spartacusa. Szczególnie wątek dominy i kochanka który spełnia zachcianki swojej pani z obowiązku, ale tak naprawdę kocha inną kobietę. Jak Ci się wydaje? Czy producenci serialu stacji Starz mogli zaczęrpnąć ten wątek właśnie z tego filmu, czy może to ich własna inwencja?